Otwarte

O tym, że zawsze jest „otwarte”

Karolina Błażejczak

Długo szukałam w INSPIRO swojego zadania dlatego, że mając do czynienia z tak wyjątkowym miejscem najłatwiej pomyśleć, że dysponuje się za małą ilością talentów, żeby wnieść coś nowego. Zrozumienie, że wystarczy to, że każdy jest inny i przynosi siebie nie jest w końcu takie proste. Ostatni tydzień w INSPIRO poświęciłam na próbę rejestracji tego, co działo się wokół mnie. Wyrósł z niej krótki film dokumentalny „otwarte”.

Żeby określić, czym jest ten film najlepiej jest powiedzieć czym on nie jest.

Film ten nie jest laurką dla INSPIRO, nie jest też reportażem i nie dokumentuje w pełni życia Domu Kultury INSPIRO. Film nie posiada jasnej narracji, linii fabularnej ani jednostkowego bohatera. Dla przebywających na co dzień w INSPIRO film prawdopodobnie nie będzie niczym niezwykłym. Możliwe, że dla tych, którzy w nim nie byli też nie.

Film „otwarte” ma umożliwić widzowi, kimkolwiek on jest, patrzenie na INSPIRO moimi oczami przez prawie 15 minut. Jest to dokument obserwacyjny próbujący opowiedzieć o miejscu – o domu kultury, do którego nie sposób nie żywić sympatii.

Wspaniały reżyser Michael Glawogger powiedział kiedyś, że jeśli dokumentaliście uda się zarejestrować 10% tego, co widział w rzeczywistości, to może uznać swój film za sukces. Nie wiem, ile procent tego, co widziałam i czego doświadczyłam w INSPIRO stanowi ten film.

Wiem natomiast, że próbując się przyjrzeć INSPIRO z dystansu, w sposób, który będzie zrozumiały dla osób z zewnątrz, podczas montażu musiałam przyjąć pewne założenia. Zrezygnowałam z pierwotnie planowanej narracji, żeby nie narzucać widzowi jawnego punktu widzenia i pozwolić mu myśleć co chce (może się nawet nudzić). Ostateczna wersja filmu opowiada o jednym dniu w domu kultury, dlatego selekcja zaprezentowanych zajęć musiała być okrutna i wielu pięknych materiałów nie udało mi się w nim wykorzystać (co nie znaczy koniecznie, że sczezną w otchłaniach dysku).

Na dzień dzisiejszy film jest najlepszą wersją tego, co mogłam i chciałam zrobić z dostępnymi mi materiałami. Możliwe, że teraźniejsza wersja jest ćwiczeniem przed czymś właściwym – dłuższym i pogłębionym, ale czy tak będzie pokaże dopiero przyszłość.

Ponieważ jednak życie filmu zaczyna się dopiero w konfrontacji z odbiorcą chciałabym pokazać obecną wersję nie tylko publiczności, która na co dzień przychodzi do INSPIRO. Ciekawi mnie, czy film będzie funkcjonował tylko na poziomie informacyjnym, a widz dowie się (jedynie i aż) o istnieniu INSPIRO, czy może zachęci odbiorców do dyskusji o stanie domów kultury w Polsce.

Spędziłam w INSPIRO dwa miesiące, a już od trzech rozmyślam o tym, jak bardzo zmieniło to moje podejście nie tylko do domów kultury, ale też marzeń, dorosłości i życia w ogóle. Pobyt w INSPIRO nie był dla mnie łatwym doświadczeniem (głównie przez czynniki niezależne od INSPIRO), jednak z perspektywy czasu trudności, jakich doświadczałam w okresie rezydencji stały się największym bodźcem mojego rozwoju w tym roku. Nie tylko jako animatora kultury ale przede wszystkim jako osoby.

Myślę, że zadaniem filmu „otwarte” (lub jakiegokolwiek innego filmu o INSPIRO, który mogłabym zrobić w przyszłości), jak i moim głównym zadaniem jako byłej rezydentki jest dzielenie się doświadczeniem INSPIRO, wsłuchiwanie się w odczucia widzów i prowokowanie do wspólnej dyskusji. Tym samym film może funkcjonować na poziomie samodzielnego projektu jak i dobrego wstępu do wspólnych rozmyślań o domach kultury i wszelkich innych ośrodkach edukacji, a także o dzieciństwie, wspólnocie, uczestnictwie, przestrzeni i nie wiadomo o czym jeszcze.


TEKST ORAZ FILM POWSTAŁY W RAMACH PROJEKTU STREFA52 DOFINANSOWANEGO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

Dodaj komentarz