Dom Kultury „INSPIRO” to najprawdopodobniej1 jedyna w Polsce samorządowa instytucja kultury prowadzona przez stowarzyszenie. Mieści się w Podłężu, niedaleko Krakowa. Nie jest chyba nadużyciem stwierdzenie, że nie przypomina wyłaniającego się z licznych raportów „szablonowego” domu kultury, z nieśmiertelnymi paprotkami i lamperiami2. Poza otwartością, energią i życzliwością prowadzących to miejsce osób, od niedawna świadczy też o tym odmieniona przestrzeń. I właśnie o tej przestrzeni a dokładniej sposobie w jaki została zaprojektowana, opowiada niniejszy rozdział.
Dom kultury to dzieło sztuki!
Tagi społeczność
O tym, że dom kultury należy do wszystkich
Kiedy pierwszy raz weszłam do INSPIRO zapytałam, czy mogę wejść w butach na salę gimnastyczną. Nie tylko ja. Szkoły i domy kultury przyzwyczaiły nas, że nie służą do używania, ale do tego, żeby trwały w wiecznie niezmienionym stanie. Że wielu rzeczy nie należy ruszać, a właściwie to nie ma czego, dlatego że na korytarzu z trzeszczącą podłogą stoją tylko dwa stare krzesła i chwiejący się stolik. Zwykłe domy kultury są pełne zamkniętych pomieszczeń dostępnych tylko dla upoważnionych, jednak nie wiadomo kim owi upoważnieni są (i czy należy się ich bać). Dlatego właśnie wydaje się, że w INSPIRO coś jest nie tak.
Otwarte
Długo szukałam w INSPIRO swojego zadania dlatego, że mając do czynienia z tak wyjątkowym miejscem najłatwiej pomyśleć, że dysponuje się za małą ilością talentów, żeby wnieść coś nowego. Zrozumienie, że wystarczy to, że każdy jest inny i przynosi siebie nie jest w końcu takie proste. Ostatni tydzień w INSPIRO poświęciłam na próbę rejestracji tego, co działo się wokół mnie. Wyrósł z niej krótki film dokumentalny „otwarte”.
Dom kultury. Miejsce ludzi
Dom kultury to miejsce ludzi. Przez ludzi tworzone dla ludzi. Abstrahując od wszelkich teorii, dom kultury pozostaje miejscem spotkań i z nich czerpie swą energię. Potężne finansowe inwestycje w istniejące lub przekształcane infrastruktury często nie zmieniają pustek w wypełnione po brzegi sale warsztatowe. Zmieniają jedynie dotychczasowe powłoki na nowsze. Bez zaproszenia użytkowników do dyskusji na temat przestrzeni, oferty czy planów domów kultury, bez choćby najmniejszego poczucia przynależności do miejsca z ich strony powstają budynki, w których aby spotkać się z innym człowiekiem, trzeba pokonywać długie, strome „schody”.
Dron społeczny
Szukając rozwiązania różnych problemów najpierw trzeba im się porządnie przyglądnąć, najlepiej z góry. Jeśli są to problemy społeczne to jak nic może to zrobić tylko „Dron społeczny”, dzięki wspólnym rozmowom i działaniu. W tym półroczu planujemy polecieć w obszary związane z przestrzeniami publicznymi i dostosowaniem ich do różnych grup społecznych (np. osób starszych, osób z niepełnosprawnością, dzieci), a następnie poruszyć temat dla bardzo wytrwałej załogi – edukację w naszej Gminie i na Świecie.
Szczęście publiczne w Podłężu
„…zbudowanie takiej instytucji nie jest zadaniem łatwym. Podejmując się tego, uruchamia się procesy porównywalne do małej, lokalnej rewolucji. Bez wątpienia dojść wtedy musi do starcia z hamującymi ją konserwatywnymi siłami, mogą lub nawet muszą pojawić się też ofiary tej rewolucji.”
INSPIRO. Model dla zmiany lokalnych domów kultury w Polsce, czy lokalny i unikalny dom kultury w Podłężu?
Domy kultury, samorządowe centra kultury, gminne ośrodki kultury to bardzo kreatywny i inspirujący temat do debat o lokalnych scenach i praktykach kulturowych. Deklaratywnie większość interesariuszy ich działalności chciałby, aby były one instytucjami społecznościowymi, przestrzeniami twórczej edukacji , centrami społecznej i kulturalnej aktywności. Wiele z nich na mocy znowelizowanej ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej mogło zostać przekazanych w zarządzanie organizacjom pozarządowym.
To jest otwartość
Z Bertem Busschaertym i Kennym Windelsem rozmawia Marta Tomasiak Bert: Jak zaczniemy? Marta: Może od początku, początku studia BASTA. Jak to się wszystko zaczęło? B: BASTA ma pięć lat, początki biura sięgają jeszcze czasów studenckich. Poznaliśmy się z Kennym w Holandii, tam obaj studiowaliśmy architekturę krajobrazu. To dla nas obu był moment przełomowy, czas kiedy…
Współpraca, Współtworzenie, Współprzestrzeń
To jest opowieść o spotkaniu i rozmowie. By móc ją rozpocząć wydaje mi się, że konieczna jest choć próba oddania tej atmosfery w jakiej się odbywała, bowiem na koniec miałam nieodparte wrażenie, że to właśnie to wszystko „dookoła” stanowiło najpełniejsze podsumowanie tych dwóch godzin, taką kropkę nad „i”. Dlatego też o tej rozmowie najlepiej nie czytać w samotności – ale z kimś, najlepiej grupą osób, koniecznie w dobrych humorach. Można też zaprosić do czytania kogoś z dzieckiem, jego „guganie”, czasem płacz – to jeden z tych rozbrajających dźwięków, które towarzyszyły spotkaniu.
Za stołem świata
Mimo że naukowcy forsują postrzeganie Ziemi jako elipsoidy obrotowej, jest to wizja czysto teoretyczna. Sprawdza się, gdy jest się producentem globusów lub chce się oszukać czas (ważne, żeby wtedy biec jak najszybciej w kierunku przeciwnym do obrotu Ziemi). Kiedy przychodzi do gotowania, Ziemia jest płaska jak stół. Przy tym kuchennym, w INSPIRO, spotykaliśmy się ze smakami świata i z tymi, którzy wiedzą o nich najwięcej. Poznaliśmy kulinarne tradycje odległych krajów i kulturę ich mieszkańców. Śmialiśmy się, jedliśmy i rozmawialiśmy we wszystkich językach świata.