Moc słoniowego bąka, czyli Literacka Chwila wolna od komarów
Pomimo, że każdy to robi, puszczanie bąków nie cieszy się dobrą sławą. Bąk to rzecz
wstydliwa, nieładnie pachnie, nieładnie brzmi i budzi powszechne zakłopotanie. A czy
kulturalne i uprzejme jest gryzienie kogoś i wysysanie jego krwi? Bzykanie nad uchem,
uciekanie na sufit i ignorowanie uprzejmych i mniej uprzejmych próśb? Komary niczym
się nie przejmują, tylko kąsają, powodują bąble i swędzenie. Potrafią ugryźć w czoło,
kostkę nad skarpetką, szyję pod kołnierzykiem, a nawet w palec u nogi! Gdyby jakiś zdolny
pisarz, był uprzejmy wymyślić nowego superbohatera, to byłoby znakomicie gdyby mógł
się wyróżniać superodpornością na komary i potrafił z nimi walczyć. Mógłby używać
swojego autorytetu, wspaniałej charyzmy i intelektu. A gdyby okazało się, że to za mało,
mógłby szanowny autor, obdarzyć go supermocą puszczania przerażających komary,
owadobójczych bąków.







































